Gdy za dużo jest regulaminów

Zaprawdę dziwne rzeczy dzieją się w naszej żużlowej ekstralidze. Mamy kupę różnego rodzaju regulaminów i wszystko jest w porządku dopóki nie ma potrzeby ich stosowania w praktyce.


Zgodnie z regulaminem DMP mecze fazy zasadniczej rund 1-12 muszą być rozegrane przez trzynastą kolejką. XIII runda jest w najbliższą niedzielę, więc termin meczu Tauron Azoty Tarnów – Włókniarz Częstochowa został wyznaczony na jutrzejszy wtorek. Wszystko zgodnie z regulaminem. Tak, ale jednocześnie inny regulamin, tym razem dotyczący rozgrywania Drużynowego Pucharu Świata, mówi, że zawodnicy tam startujący nie mogą w tym czasie startować w innych rozgrywkach. Tarnowianie tracą więc w ten sposób Bjarne Pedersena, Fredrika Lindgrena oraz Krzysztofa Kasprzaka, w związku z czym apelują o przełożenie spotkania na inny termin (22 lipca), na co zgadzają się częstochowianie. Ale z kolei dogadanie się tych dwóch klubów nie wystarczy, bo po tu potrzebna jest zgoda wszystkich udziałowców Speedway Ekstraligi w związku z naruszeniem punktu mówiącego o przekroczeniu terminu rozegrania spotkania. Ani jedni, ani drudzy nie zagrażają pierwszej piątce, więc prezesi tych klubów wyrazili zgodę, ale sprzeciwia się Betard Sparta Wrocław, który jest bezpośrednim rywalem w walce o szóste miejsce.

Inny przepis mówi o hierarchii ważności. I tu wyraźnie stoi, że pierwsze są mistrzostwa świata, drugie puchary świata, a rozgrywki ligowe zajmują dopiero siódmą pozycję. Jak to się ma do sytuacji opisanej wcześniej? Według mnie, jeśli żużlowiec startuje w DPŚ, to automatycznie wszystkie jego drużyny ligowe powinny mieć zawieszone mecze w okresie tych ośmiu dni. Ewentualnie powinna być możliwość wprowadzenia zastępstwa zawodnika za niego. Regulamin DMP dopuszcza podobne rozwiązanie,ale tylko w przypadku startu w tym samym dniu w rozgrywkach międzynarodowych pod egidą FIM lub UEM. I tu jest problem, bo półfinał DPŚ jest dziś, a planowany mecz ligowy jutro. Ale przecież federacja międzynarodowa zakazuje zawodnikom innych startów w tym terminie, więc na dobrą każdy z ośmiu dni trwania DPŚ jest jakby terminem rozgrywania imprezy z udziałem wszystkich zgłoszonych żużlowców. Przynajmniej tak powinno być to rozumiane i dobry prawnik pewnie przekonałby, że tak właśnie jest.

Gdyby była możliwość stosowania „zz”, to wówczas tarnowska drużyna mogłaby teoretycznie sklecić skład przekraczający dolny KSM. Pojawia się inny problem dotyczący tym razem częstochowskich braci Łagutów. Czy jeśli nie startują w półfinale, ale są w szerokiej kadrze, to też mają ośmiodniowy zakaz? Akurat drużyna Włókniarza bez nich nie ma żadnych szans na zmontowanie jakiegokolwiek składu, nie mówiąc już o spełnieniu regulaminowego wymogu KSM-u na poziomie co najmniej 34 punktów.

Cały problem bierze się stąd, że podczas ustalania terminarza nie zastanowiono nad zbiegiem terminów Drużynowego Pucharu Świata i XIII kolejki DMP. A szkoda. W końcu powinny być przecież przewidziane wszystkie możliwe okoliczności. Jeśli przy zielonym stoliku Sparta wejdzie do szóstki, to nie będzie to dobre rozwiązanie dla żużla. Wrocławianom zależy straszliwie na dostaniu się tam za wszelką cenę, bo skoro na mecze z lepszymi drużynami przychodzi tam garstka kibiców, to na ewentualne baraże stadion będzie świecił pustkami, a gdyby przydarzył się spadek, to nastąpiłby prawdopodobnie koniec speedway’a w stolicy Dolnego Śląska. Czy jest to wytłumaczenie dla postępowania działaczy? Nie.

Szkoda też, że komisarz ekstraligi widzi tylko suche regulaminy, nie włączając myślenia. Niech wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce, bo wtedy tarnowianie podejmują Spartę. Nie przepadam za „Jaskółkami”, bo tam też działacze mają sporo za uszami, ale wszyscy powinni mieć równe szanse. Chociaż właściwie po tym, co działo się w Zielonej Górze z „zetzetką”, to powinienem siedzieć cicho.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *