Witamy w czarnej …

Wiele zaskakujących wyników mamy na początku tegorocznych rozgrywek, choć trudno powiedzieć żeby te niespodzianki były jakoś szczególnie pozytywne. Trudno za takie uważać zwycięstwa Unibaksu czy dość szczęśliwy triumf Unii Leszno w Częstochowie. Tauron Azoty Tarnów na razie jedzie do tyłu, a Falubaz niemiłosiernie się męczy. Póki co wciąż króluje atut… obcego toru.
Czytaj więcej

Jeszcze trzy tygodnie oczekiwania

Wydawało się, że po paskudnej pochmurno-mglistej zimie szybko zawita wiosna, a tymczasem po kilku dniach wróciliśmy do szarej (w pełnym tego słowa znaczeniu) rzeczywistości. Prawie jak próbne włączenie prądu w latach osiemdziesiątych. Żużlowcy w międzyczasie zdążyli już nawet pokręcić trochę kółek i znów muszą czekać na poprawę pogody. Póki co na horyzoncie nie widać specjalnych zmian. Trzeba wysłać przedszkolaki. Niech spalą wreszcie marzannę i wygonią tę zimę, której wszyscy mamy już serdecznie dość.
Czytaj więcej

Kto chce kupić mistrzostwo?

Ostatnia wizyta na stadionie żużlowym była całkiem fajną odskocznią od codzienności. Można było usłyszeć na żywo ten jakże przyjemny dla mojego ucha dźwięk, można było poczuć ten jakże charakterystyczny dla speedway’a zapach, można było wreszcie zobaczyć tegorocznych zawodników Falubazu. Dodatkowo kibice lubiący doping zorganizowany mogli przez chwilę poczuć namiastkę ligowej atmosfery.
Czytaj więcej

Jaskółcze jajo

Z sezonem żużlowym jest trochę tak jak z rokiem szkolnym. Rok szkolny nie kończy się wraz z rozpoczęciem wakacji, a sam fakt, że motory przestają hałasować na torach nie jest równoznaczny z zakończeniem sezonu żużlowego. Tak jak uczniowie nie mają wpływu na datę rozpoczęcia i zakończenia roku szkolnego, tak kibice nie mają wpływu na kalendarz rozgrywek, chociaż obie grupy robią w tych sprawach najwięcej hałasu. Sezon kończy się 30 listopada, bo do tego czasu żużlowcy mają podpisane kontrakty w swoich klubach. Niespełna dwa tygodnie przed nowym rokiem w rodzimym speedway’u mamy całkiem sporą sprawę w Tarnowie.
Czytaj więcej

W klubach zostaną ci, którzy nie odejdą

Tegoroczny listopad jest nieco inny niż poprzednie, bo na razie czekamy na wyklarowanie się przepisów, a dopiero później rozkręci się transferowa karuzela. Nie chce mi się wierzyć, żeby sami prezesi nie wiedzieli o co w całym tym zamieszaniu chodzi, więc zapewne „luźne rozmowy” są stałym elementem krajobrazu. Zawodnicy zapewniają, że chcą pozostać tam gdzie są, a kibicom pozostają spekulacje i podniecanie się artykułami domorosłych dziennikarzy, które można streścić „zawodnik X przejdzie do klubu Y”. Przejdzie albo nie przejdzie. Taki lokalny konkurs wróżbiarski.
Czytaj więcej