Nagyhalász

Stadion
Nagyhalász Speedway Ring
Rétköz u. 44, Nagyhalász
Tor
Długość: 300 m
Szer. na prostych: 11 m
Szer. na łukach: 17 m

To kilkutysięczne miasteczko położone w północno-wschodniej części Węgier, nieco ponad 20 km na północ od Nyiregyhaza, niespełna 80 km na północ od Debreczyna i niespełna 90 km na wschód od Miszkolca, czyli w najważniejszym żużlowym regionie tego kraju. Sam tor powstał prawdopodobnie w 2015 roku, czyli rok lub dwa po podjęciu decyzji o zamknięciu toru w Miszkolcu.

Jadąc tutaj w 2019 roku, przejeżdżałem mocno bocznymi drogami przez region Tokaj, znany oczywiście z uprawy winorośli i win o tej właśnie nazwie. Winne wzgórza z wejściami do piwniczek wyglądały bardzo ciekawie, ale jednocześnie musiałem bardzo uważać, bo jakość tamtejszych dróg była poniżej wszelkiej krytyki.

W Nagyhalász byłem na tyle wcześnie, że mogłem pójść na krótki spacer po miejscowości. Nie wszystko jednak udało mi zobaczyć. Widziałem na tutejszej świątyni transparent mający uczcić 500-lecie Reformacji. Ciekawostką jest to, że swego rodzaju muzeum stanowią tory kolejki wąskotorowej, wykorzystywane niegdyś w celach transportu towarów.

Sam stadion jest pięknie położony, obok kilku stawów, które zresztą można odwiedzać podczas przerw w zawodach żużlowych. Dlatego też jest tutaj wspólne wejście dla kibiców i… wędkarzy, a woda do zraszania toru pompowana jest do polewaczki bezpośrednio z najbliższego stawu. Podczas wspomnianych przerw chodziłem przy stawach i obserwowałem żołny, których całkiem sporo latało nad torem polując na owady.

Tor jest krótki – ma zalewie 300 metrów, a ciekawostką jest to, że proste mają różną odległość, więc siłą rzeczy łuki nieco różnią się od siebie. Geometria właściwie wymusza emocje dając zawodnikom możliwość atakowania zarówno pod bandą, jak i przy krawężniku. I to powoduje, że dla mnie jest to najlepszy tor żużlowy na świecie. Nawierzchnia różni się od znanych z Polski, co widać przede wszystkim po jej ceglanym kolorze.

Trybuny mają nieco eklektyczny charakter, bo wydaje się jakby poszczególne sektory były z innej parafii, ale umożliwiają dobrą widoczność właściwie z każdego miejsca. Parking zlokalizowano przy wyjściu z drugiego łuku i – co ciekawe – nie ma w miejscu wyjazdu na tor zamykanej bandy. Nad tym wyjazdem przeprowadzono kładkę, ale ochrona pilnowała, żeby nie oglądać z niej zawodów, a zdjęcia z tego miejsca mogą robić wyłącznie akredytowani fotoreporterzy.

Widziałem informację, że dodano na obiekcie sztuczne oświetlenie, co powinno jeszcze bardziej podnieść jego atrakcyjność. Ciekawe jak by tutaj wyglądała walka najlepszych żużlowców świata, chociaż obawiam się, że organizatorzy cyklu dramatycznie zepsuliby nawierzchnię. Cieszę się, że obiekt się rozwija, bo spośród wielu torów powstałych na Węgrzech w ciągu ostatnich 30 lat, Nagyhalász Speedway Ring jest jedynym, który przetrwał dłużej niż dwa lata.