Minął już tydzień od czasu żenujących wydarzeń podczas lubuskich derbów, a wciąż nie ma decyzji dotyczącej weryfikacji tego meczu. Czyżby sprawa była aż tak skomplikowana? Myślę, że nie. Przynajmniej formalnie. Gorzej wygląda to wszystko od strony wizerunkowej i chyba o to się właśnie rozchodzi. Zresztą nie jest to jedyna niewyjaśniona kwestia. Nie słyszałem komentarza prezesa Falubazu dotyczącego transparentu, który został wywieszony w sektorze kibiców gości.
Wiem, że Ekstraliga Żużlowa sp. z o.o. ma terminy regulaminowe (jeśli dobrze się doczytałem jest to 14 dni), ale przecież nie ma obowiązku wykorzystywania ich do maksimum. W czym jest problem? Nie wiem. W protokole jest wyraźnie napisane, że „po zakończeniu 11 wyścigu, w związku z postawą drużyny gości zawody zostały odwołane” oraz „Po 8 wyścigu dalszy przebieg zawodów sędzia skonsultowała z zawodnikami i kierownictwem oby drużyn – podjęto decyzję o kontynuacji”. Protokół został zaakceptowany przez wszystkie zainteresowane strony, także przez Falubaz Zielona Góra, w którego imieniu podpisał się kierownik drużyny Piotr Kuźniak. Skoro zielonogórs ka drużyna zgodziła się na jazdę, a potem odmówiła jazdy, to jedyną sensowną jest walkower dla Stali Gorzów. Chyba tyle na ten temat, bo nie ma sensu go rozwijać.
Kiedy przyjrzymy się konsekwencjom lubuskich derbów, to widać, że jakieś decyzje są podejmowane tylko po gorzowskiej stronie. Formalnie prezydent miasta zakazał organizowania imprez na stadionie im. Edwarda Jancarza, a prokuratura szykuje zarzuty dla „kibiców” gości odpalających race. Wydaje się, że obie sprawy dotykają tak naprawdę jednej kwestii – profesjonalizmu (a raczej jego braku) ze strony firmy ochraniającej te zawody. Tylu zaniedbań widocznych gołym okiem już dawno chyba nie pokazano publicznie. Jak firma ochroniarska posiadająca koncesją (lub jakieś inne pozwolenie) na zabezpieczenie imprezy masowej mogła wpuścić ludzi z tak wielką ilością materiałów pirotechnicznych, jak Robert Dowhan jako zwykły kibic mógł wejść na tor, a potem zostać wpuszczony do parkingu? Przecież to jest śmiech na sali. Ustawa wymusza płacenie ogromnych pieniędzy firmom kompletnie nieprzygotowanym do pracy. Gorzowski przypadek nie jest odosobniony, bo np. w Lesznie nie sprawdza się plecaków (przynajmniej mi nie sprawdzano). Dla kogo jest napisana ta ustawa? Na pewno nie dla podwyższenia bezpieczeństwa, bo w przypadku zamieszek i tak jest wzywana policja. Skoro płaci się firmom ochroniarskim, które niewiele mogą, a jeszcze mniej potrafią, to wygląda na jakiś lobbing, że tak się delikatnie wyrażę.
A co się dzieje w Zielonej Górze? Wydane zostały jakieś oświadczenia, ale nie słyszałem wypowiedzi prezesa na temat zachowania kibiców. Rzecznik Falubazu powiedział, że za wywieszenie transparentu odpowiada… gospodarz, bo podobno przedstawiciele Stali znali jego treść. Samo oświadczenie kibiców jest już tak żenujące, że aż ręce opadają. Jeśli argumentem ma być zachowanie honorowego prezesa Stali… sprzed kilku lat czy też bycie przez niego w przeszłości sekretarzem zakładowym PZPR, to znaczy, że nie mają żadnych argumentów. A skoro tak, to nie rozumiem braku wyraźnego potępienia przez zielonogórskich działaczy. Przecież takie zachowania nie uderzają w kibiców, tylko w klub i jego dobre imię. Na całe szczęście więcej rozumu mają normalni kibice, którzy też mogą pokazać co o tym wszystkim myślą. Wystarczy przestać dawać pieniądze na oprawę albo w ogóle na jakiś czas przestać kupować bilety. Gdyby pan prezes został tylko z grupą „tworzącą atmosferę”, to być może wreszcie by się obudził. W końcu najważniejszy jest wizerunek.