Przy okazji wizyty w Łodzi poszedłem zobaczyć co zostało z obiektu, który miałem okazję odwiedzić w 2016 roku. Daleko nie miałem, wszak szeroko pojęty teren Moto Areny zabrał kawałek tego starego stadionu.
Dziś po starym stadionie nie pozostało właściwie nic. W tym miejscu jest aktualnie boisko treningowe. Jeśli jednak przyjrzeć się dokładniej, to można przejść się pierwszym łukiem i przeciwległą prostą. Został kawałek nasypu po tejże przeciwległej prostej i zarys krawężnika na pierwszym łuku. Prosta startowa została pochłonięta przez drogę wyjazdową i parking dla samochodów.
Już po opisie z poprzedniego akapitu można wywnioskować, że oprócz samego ogrodzenia boiska, zabrania nawierzchni zlikwidowania krawężników i całej infrastruktury niespecjalnie dostosowywano teren w celach wizerunkowych. Dziwne to, ale skoro taką koncepcję przyjęto, to nic mi do tego.
Z 2016 roku pamiętam, że atmosfera była piknikowa. Nieco w stylu znanym z obiektów w Niemczech czy Czechach. To był swego rodzaju folklor, jak na polskie warunki i część tego folkloru pozostała do dziś.