Psy ogrodnika

Przeszło mi już zaangażowanie w śledzeniu rozwoju sytuacji z tłumikami. To co początkowo wydawało się spontaniczną akcją, próbującą przedstawić także argumenty na gruncie prawnym, teraz wydaje się być bronieniem własnych interesów mistrza świata.

Nie podejrzewałem działaczy o tak przemyślane działanie. Niby „okrągły stół” pokazał ludzką twarz naszych granatowomarynarkowych, a tymczasem wszystko było chyba ściśle uzgodnione ze szwajcarską centralą. Myślę, że p. Witkowski dobrze wiedział o stanowisku Szwedów i Brytyjczyków, więc coś, co było dla naiwnych kibiców wspaniałomyślną próbą walki, tak naprawdę miało z góry ustalony plan. Wcale nie mam pretensji do działaczy. Po prostu jestem pod wrażeniem zapędzenia w kozi róg grupy  buntowników. Co pozostało teraz Polakom? Tym pierwszo- i drugoligowym (poza Krzysztofem Buczkowskim – jedynym przedstawicielem zaplecza ekstraligi chcącym się rozwijać) oczywiście zależy na utrzymaniu dotychczasowego stanu rzeczy, ale bezpieczeństwo wcale nie jest tu decydującym argumentem. Chodzi o zarabianie pieniędzy bez potrzeby grzebania w silnikach. Tak naprawdę wprowadzenie nowych tłumików spowoduje zakończenie kariery przez sporą grupę zawodników i dla samego sportu nie będzie to chyba jakaś szczególnie wielka strata. Jeśli chodzi o ekstraligowców, ze szczególnym uwzględnieniem trójki tenorów, to sprawa jest bardzo ciekawa.

Nie ma się co oszukiwać, że poziom rozwoju sprzętowego Tomasza Golloba jest bardzo wysoki (przy starych tłumikach) i na pewno zależy mu na utrzymaniu swojej pozycji. Ale jak to zrobić, skoro przez większość zimy promowało się własną osobę zamiast pracować w warsztacie? Ciekawe czy Gollob zdecyduje się na start w SGP. Jeśli nie, to straci tytuł bez walki, ale zachowa resztki honoru. Jeżeli tak, to chyba nawet w Gorzowie straci szacunek w oczach swoich kibiców. Jest jeszcze trochę czasu na podjęcie decyzji, ale powiem szczerze, że decyzja powinna zapaść już teraz, bo skoro ktoś powiedział A, to powinien powiedzieć stanowcze B, a nie Beeee. Swoją drogą wykorzystanie swojej pozycji bez konsultacji z innymi zawodnikami było świństwem i tu mistrz świata zachował się jak pies ogrodnika.

Sytuacja jest dynamiczna. Najśmieszniejsze jest to że, torpeda wystrzelona przez tych, którzy rozpoczęli protest zrobiły obrót o 180°. Organizator „okrągłego stołu”, prezes Stali Gorzów Władysław Komarnicki jeszcze zachowuje zimną krew, jeszcze kreuje się na ratownika żużla, ale chyba dociera do niego groźba katastrofy finansowej. Jeśli Tomasz Gollob zrezygnuje z udziału w cyklu SGP, to jego klub może dostać cios, po którym będzie liczony. Zresztą sam Gollob, wspólnie z Nickim Pedersenem są największy obciążeniem klubu. Jeśli jeszcze postąpi tak, jak powinien postąpić człowiek mający honor, to możemy mieć prawdziwy dramat nie tylko klubu, ale także miasta, które wsadziło (bo trudno to nazwać zainwestowaniem) w żużel ogromne pieniądze.  Według obecnych danych Polacy zostaną wycofani z udziału w DPŚ, którego baraż i finał ma się także w Gorzowie. Bez naszych reprezentantów ilość sprzedanych biletów spadnie dramatycznie, choć z punktu widzenia kibica żużla zawody bez Polaków będą prawdopodobnie ciekawsze, a atmosfera dużo lepsza.

Mamy więc sytuację, w której prezes, płacący swojemu kapitanowi i tak kolosalne pieniądze, jest od niego całkowicie zależny. Sam zawodnik twierdzi, że nikt nie może mu zabronić udziału w SGP. To bardzo ciekawe, bo przecież jeszcze kilka tygodni temu podpisał dokument, w którym twierdził, że używanie nowych tłumików zagraża jego życiu i zdrowiu. Tak, ale w zeszłym roku podpisał, ze zgadza się na używanie nowych tłumików. Czy ten człowiek jest świadomy, że podpis na dokumencie ma charakter wiążący? Zachowuje się jak przywódca bandy podwórkowej. Gdyby nagle prezes powiedział, że umowa jest nieważna i nie zapłaci mu za np. cztery mecze, to cóż zrobiłby Tomasz Gollob? Powołałby się na podpisany kontrakt. Rozdwojenie jaźni. Tylko dodam w ramach przypomnienia, że w pół roku stwierdził, iż brakuje mu motywacji do obrony tytułu Indywidualnego Mistrza Polski. A co zrobi teraz? Skoro umowy i podpisy niewiele dla niego znaczą, to pewnie wystąpi  w cyklu SGP.

Ciekaw jestem jak będzie wyglądała atmosfera i stan budżetu klubowego w Gorzowie na koniec roku. Być może wszystko ułoży się po myśli prezesa Komarnickiego, a być może podpisując umowę z BSI wbił gwóźdź do trumny Stali. Zobaczymy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *