Niezłą huśtawkę nastrojów przyniósł pierwszy mecz półfinałowy. Szkoda tylko, że Emil Sajfutdinow zakończył przedwcześnie sezon. W obliczu tej kontuzji i dziwnej interpretacji sędziego ośmiopunktowa zaliczka gospodarzy nie jest dla nich wielkim powodem do zadowolenia. W przeciwieństwie do rywali, którzy pokazali w zaistniałych okolicznościach pokazali się z bardzo dobrej strony.
Czytaj więcej
Ryan Sullivan
Niemoc kontrolowana
Runda zasadnicza zmierza do końca, więc wraz z decydującymi rozstrzygnięciami rośnie temperatura. Wciąż pięć drużyn ma jeszcze o co walczyć. Choć Unibax tylko teoretycznie może wypaść z czołowej czwórki to właśnie wokół tej drużyny jest ostatnio najgłośniej. W związku z licznymi kontuzjami do składu torunianian może powrócić Ryan Sullivan, ale czy zawodnik nie mający od wielu miesięcy kontaktu z bezpośrednią rywalizacją będzie jakimś realnym wzmocnieniem? „Saletra” nie jest jakimś pierwszym lepszym pionkiem, jednak nawet zawodnik tak wybitny potrzebuje trochę czasu na wejście w odpowiedni rytm. Zobaczymy czy jest to pomysł na alternatywę dla „zz” w play-offach, czy… medialna odpowiedź na Klaudię Szmaj.
Czytaj więcej
Zamiast zimy odszedł Ryan Sullivan
Patrząc za okna na sypiący od kilkunastu godzin śnieg mam coraz większe wątpliwości czy jest jeszcze jakakolwiek szansa na rozegranie pierwszej kolejki w pierwotnym terminie. To już trzeci ostatni atak zimy i szczerze mówiąc jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć, że w ciągu najbliższych dni wreszcie nadejdzie wiosna. Ale taka prawdziwa – ciepła i słoneczna.
Czytaj więcej
Mecz o brąz – zdjęcia
Udało mi się zrobić kilka fotek podczas niedzielnego meczu Falubaz – Unibax. Jeśli skupić się na stronie czysto sportowej, to był to całkiem fajny mecz. Było trochę walki, było sporo emocji, była niewiadoma do samego końca. Wygrała drużyna skuteczniejsza i tyle. Nie podobał mi się atak Ryana Sullivana, ale chyba każda drużyna chciałaby mieć w swoich szeregach tak walczącego zawodnika.
Czytaj więcej
Sezon 2012 zakończony. Na całe szczęście.
A jednak Falubazowi nie udało się odrobić dziesięciopunktowej straty z Torunia. I według zielonogórzanie sami są sobie winni, bo to co wyrabiali niektórzy zawodnicy gospodarzy wołało o pomstę do nieba. Nie rozumiem jak można podejść do najważniejszego meczu sezonu totalnie nieprzygotowanym jak to uczynili Adam Strzelec oraz Krzysztof Jabłoński. Jak można dopuścić, że prowadzący „doping” przez mikrofon krzyczał „kurwy pokonamy”? Nie wiem czy faktycznie kurwy pokonali, ale na pewno przegrali z Unibaksem. Ten klub gnije od środka i jeśli tak dalej pójdzie, to zostaną tylko pan prezes, grupa jego lizusów i ta hołota nazywająca siebie kibolami.
Czytaj więcej