Za nami kolejna święta wojna. Mecz przegraliśmy, ale po walce, więc wstydu nie ma. Zresztą każdy kto miał okazję oglądać to spotkanie widział co wyrabiał sędzia Jerzy Najwer z Gliwic. Mam nadzieję, że Falubaz wniesie jakiś protest w sprawie tego pajacyka. Oczywiście wyniku to nie zmieni, ale fajnie jest utrudnić nieco życie oszustowi. W sumie jeśli gość zna wynik, to po co ta cała zabawa?
Kiedy dowiedziałem się, że to właśnie Najwer będzie prowadził te zawody nawet się ucieszyłem. Ostatnio zbierał dobre recenzje, jednak wczoraj przeszedł samego siebie rozstrzygając wszystkie sporne sytuacje na korzyść gospodarzy. Gdybym nie wierzył w uczciwość prezesa Władysława Komarnickiego mógłbym pomyśleć, że zaprosił tego pana na sobotnią kolację, w trakcie której mógł nieco naruszyć neutralność i obiektywizm sędziego. A może Najwer najzwyczajniej w świecie przechodząc obok któregoś z licznych zakładów bukmacherskich wstąpił tam zupełnie przypadkiem (bo na przykład akurat padał deszcz) i metodą chybił – trafił postawił na 10-punktowe zwycięstwo Stali? Tak sobie żartuję, ale nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć tak potężnej ilości błędów (bo nie były zwykłe pomyłki). Decyzje podejmował od razu, bez oglądnięcia powtórek telewizyjnych. Nie wiem czy wypaczył zwycięzcę meczu, ale nam pewno zabrał nam bonus i ten fakt jest wystarczającym powodem do złożenia protestu przez zielonogórski klub.
Tak na gorąco przeanalizuję jego błędy:
- Bieg II – wykluczenie Rafała Dobruckiego. Zawodnik Falubazu jadąc przy krawężniku minął obu „gorzowian”, którzy pojechali zdecydowanie za szeroko. Cwaniak Nicki Pedersen zauważył, że nie da rady odeprzeć tego ataku, więc prostując motor postanowił jak najbardziej przeciąć tor jazdy Dobruckiego i poczekać aż ten w niego uderzy. Tak się stało i biedny Nicki upadł. Musiał się strasznie poobijać, bo jakoś nie miał zamiaru wstawać z toru. Podejmując taką decyzję, J. Najwer w jakiś sposób bierze na siebie odpowiedzialność za kolejne sztuczki Pedersena. W końcu jedynym sposobem na ich wyeliminowanie jest po prostu wykluczanie cwaniaczka.
- Bieg II (powtórka) – wykluczenie Davida Ruuda. Było ciasno w pierwszym łuku i Szwed upadł potrącony przez Pedersena, który najpierw podciął jego nogę, a potem uderzył w przednie koło. Wykluczenie było błędem, bo albo sędzia powinien puścić wyścig w trzyosobowym składzie albo wykluczyć Pedersena, bo ten ewidentnie skupił się na Grzegorzu Zengocie nie zważając zupełnie na swego „kolegę klubowego”. W powtórce Pedersen wygrywa.
- Bieg V – brak wykluczenia Tomasza Gapińskiego, który ewidentnie kładzie motor przy wejściu w pierwszy łuk, będąc zdecydowanie za parą Falubazu. Brak konsekwencji. Był to jedyny przypadek w meczu, kiedy upadek w tym miejscu nie był bezpośrednio spowodowany uderzeniem w motocykl i zarazem jedyny, kiedy zawodnik… nie jest wykluczony. W powtórce Gapiński oczywiście wygrywa.
- Bieg VII – ponownie starcie w pierwszym łuku. Upada Aleksandr Loktajew potrącony przez Nickiego Pedersena. Nie może być oczywiście mowy o wykluczeniu Duńczyka, niemniej upadek Loktajewa był ewidentnie wynikiem kontaktu. Jeśli dopuszczony do powtórki został Gapiński, tym bardziej dopuszczony powinien zostać Loktajew.
- Bieg VII (powtórka) – wykluczenie Grega Hancocka. Regulamin zawodów motocyklowych na torach żużlowych w art. 70, pkt. 2 w swojej początkowej treści mówi „Sędzia powinien wykluczyć zawodnika, którego motocykl przekroczy oboma kołami wewnętrzną krawędź toru”. Otóż po oglądnięciu powtórki doszedłem do wniosku, że tylne koło Hancocka jechało po wewnętrznej stronie linii ograniczającej tor (może ona mieć według regulaminu od 5 do 20 cm). Sędzia wykluczył Amerykanina w trakcie wyścigu, choć nie miał takiego obowiązku. Ten sam regulamin mówi, że w takiej sytuacji może on wykluczyć zawodnika w trakcie biegu lub w czasie między zakończeniem wyścigu a zapaleniem zielonego światła w parku maszyn przed następnym wyścigiem. Jest to czas na przeanalizowanie zapisu video, z czego arbiter znów nie skorzystał.
Niezależnie od błędów pana Najwera cieszy mnie to, że Falubaz walczył. Bardzo dobry mecz pojechał Piotr Protasiewicz, w końcu na wyjeździe poprawnie zaprezentował się Grzegorz Zengota. Zabrakło kilku oczek Rafała Dobruckiego czy Grega Hancocka, trudno. Mamy jednak jeszcze spore rezerwy w osobach tych zawodników czy Patryka Dudka. Stali natomiast nie widzę tak kolorowo. Tak jak pisałem poprzednio. Przemek Pawlicki nie będzie w stanie przejechać całego sezonu na tak wysokim poziomie. Tomasz Gapiński może jeszcze raz, może dwa zrobi dwucyfrówkę, ale ten występ traktuję raczej jako wyskok niż jakiś wzrost czy ustabilizowanie formy. Szwedzi: David Ruud i Simon Gustafsson potwierdzili, że są bardzo, bardzo słabi i nie rozumiem wystawiania ich w składzie, mając w obwodzie dwóch wychowanków potrafiących przywieźć taki sam lub większy dorobek.
Na koniec chciałbym podziękować stacji TVP Info za możliwość oglądnięcia tego meczu na żywo. Zamiast tego mogłem zobaczyć powodziowy serwis informacyjny, gdzie najważniejszym newsem była konferencja Jarosława Kaczyńskiego w Jaśle. Kandydat na prezydenta oczywiście pojechał do powodzian. Wzruszyłem się. Tak sobie myślę, że akurat wody, to oni mają dosyć i nie trzeba im jej lać. Ciekawe czy gdybym ja kandydował na ten urząd, to też przeżywająca kłopoty finansowe i zwalniająca pracowników publiczna telewizja jeździłaby za mną żeby czasem nie uronić żadnej z moich złotych myśli? Puścili skróty meczu o 19. Dziewięć wyścigów bez powtórek. Taki ochłap, niech się rzucą na niego ci, którzy nie mają TVP Sport. Bez komentarza.