Świetne zawody na czarnym torze w Güstrow

Kiedy oglądałem I rundę Speedway European Championship żałowałem, że nie ma mnie na stadionie w Güstrow. I nie chodziło mi o sam cykl, ale właśnie o ten jakże unikalny obiekt. Cieszę się, że impreza się udała, że wygrał Nicki Pedersen. Dlaczego? Mam nadzieję, że uda mi się to wytłumaczyć w dalszej części tekstu.

Drażni mnie opinia „znawców” speedway’a, którzy nigdy nie byli na zawodach innych niż polska ekstraliga, że Polska jest centrum żużlowego świata. Podobno poza naszym krajem czarny sport, to zawody przy pustych trybunach. Podobno przychodzą tam same pikniki, rozkładając koce na trawie. Podobno u nas jest najlepiej, bo są największe pieniądze. Wiecznie to irytujące słowo podobno… Gdyby chciało się co niektórym pogrzebać trochę w internecie, okazałoby się, że za naszą zachodnią granicą jest więcej owali niż w naszym, podobno najlepszym pod tym względem, kraju. Do tego są dużo bardziej zróżnicowane, czego najlepszym dowodem był chociażby obiekt w Güstrow, gdzie linia start-meta znajduje się przy wyjściu z drugiego łuku. A Wolfslake z nierównoległymi prostymi, czyli dwoma kompletnie różnymi łukami? A Dohren z torem tak krótkim, że start znajduje się poza owalem? A tory długie i trawiaste? I tylko szkoda, że w Niemczech nie ma ligi z prawdziwego zdarzenia, ale tutaj stoją na przeszkodzie jakieś idiotyczne przepisy, podobno ekologiczne. Na żadnym torze nie ma więcej niż pięciu imprez, bo…. Dlaczego? Pewnie trzeba zapytać tamtejszych „zielonych”, albo ich polskiego odpowiednika. Cóż, patrz kibicu na kogo głosujesz…

Wbrew temu co sądzi się u nas o niemieckim żużlu, imprezy tam gromadzą trochę widzów na trybunach (wystarczy pojechać do Pardubic na Zlatą Prilbę, żeby przekonać się ilu kibiców pojawia się na tym prestiżowym turnieju). Być może mała ilość imprez na pojedynczych obiektach sprawiam, że każda z nich jest swego rodzaju świętem? Sobotnie zawody pokazały, że u naszych zachodnich sąsiadów jest spory potencjał jeśli chodzi o oglądalność żużla i dziw bierze, że szefostwo cyklu SGP tak łatwo odpuściło ten temat po wpadce na stadionie w Gelsenkirchen. Po awansie Martina Smolińskiego do grona zawodników walczących o mistrzostwo świata należałoby chyba temat tam pociągnąć, skoro w Polsce turniej w Bydgoszczy czy ostatnie zawody eliminacyjne w Częstochowie zgromadziły garstkę ludzi na widowni. Można się pewnie spierać, który cykl jest lepszy. Największy portal zajmujący się żużlem próbuje przekonać, że SEC, ale co innego mogą tam pisać, skoro reklamy Sportowych Faktów są tam obecne? Niewątpliwie jednak organizatorzy Mistrzostw Europy mają świeże spojrzenie. Ich wielką zasługą jest promocja speedway’a w Eurosporcie oraz organizowanie imprez właśnie w Niemczech, a także w Rosji. Problemem jest zaś brak prestiżu. Póki co obsada jest niezła, co w pewnej mierze wynika z udziału w cyklu zawodników Unibaksu, ale wystarczy obniżyć nagrody pieniężne i część żużlowców da sobie spokój. Mistrzostwa świata, jakie by one nie były, zawsze przyciągać będą zawodników.

Tak jak napisałem we wstępie, cieszę się ze zwycięstwa Nickiego Pedersena. Duńczyk ostatnio nie miał dobrego okresu, bo ze względu na zbyt ostrą jazdę i powodowanie niebezpiecznych sytuacji na torze stał się negatywnym bohaterem mediów. Być może rozmowa z innymi uczestnikami cyklu SGP oczyściła w pewien sposób atmosferę, bo w sobotę Nicki jechał bezpiecznie, a mimo to wygrał. Jest to jego pierwsze zwycięstwo w dobrej obsadzie od dłuższego czasu i być może da mu pozytywnego kopa na dalszą część sezonu, a jednocześnie on sam zrozumie, że jadąc kulturalnie też da się wygrywać. Niezależnie od tego co się mówi i pisze, Pedersen potrzebny jest żużlowi na światowym poziomie.

Pozytywnie zaskoczył na pewno Tomasz Gollob, co jest dużą niespodzianką. Nie mam pojęcia, czy ta postawa znajdzie przełożenie na ligowe występu (wszak Chudy jeździ tylko w SEC-u i w ekstralidze). W niedawnym wywiadzie stwierdził, że po powrocie przelotowych tłumików wróci do gry. Może tak, może nie. Tego dziś nikt nie jest w stanie przewidzieć. Musi się jednak brać ostro do roboty, bo przy takiej postawie w polskiej lidze (31 miejsce w klasyfikacji ze średnią 1,610) nikt przy zdrowych zmysłach nie podpisze z nim kontraktu na tegorocznym poziomie.

One thought on “Świetne zawody na czarnym torze w Güstrow

  • 11-07-2014 z 05:24
    Permalink

    Podoba mi się opinia nt. Nickiego. Też uważam, że to człowiek wciąż potrzebny światowemu żużlowi. Co w niego wstępuje momentami na torze – to zagadnienie dla lekarza, ale drugiego tak desperacko chcącego wygrywać to chyba nie ma 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *