Lubuskie lato żużlowe

W tym roku lubuscy kibice doświadczyli na własnej skórze słabej strony regulaminu rozgrywek, czyli zakończenia sezonu jeszcze w czasie wakacji. Złożyło się na to wiele czynników, jednak chyba ten najważniejszy jest wspólny dla obu klubów – nie udało się zbudować drużyn, takich z prawdziwego zdarzenia. I nie zmienia tego w mojej ocenie pech, jakiego niewątpliwie doświadczyli zielonogórzanie.

Nawet mimo kontuzji skład Falubazu, przynajmniej na papierze, był na tyle silny, że powinien dać spokojny awans do czwórki. Gdy przyjrzymy się zestawieniom w poszczególnych meczach, to wyglądały one naprawdę solidnie i chyba czas, żeby w klubie zastanowiono się dlaczego drugi rok z rzędu grupa dobrych zawodników nie może zrobić odpowiedniego wyniku. Kontuzje? Na pewno nie pomagają, ale przecież za Jarosława Hampela można było stosować zastępstwo zawodnika, więc ta strata została jakoś zminimalizowana. Tym bardziej, że trudno orzec czy w jego przypadku wpadka w Grudziądzu była tylko jednorazowa czy znów pojawił się jakiś większy problem. Ciężko wyrokować na podstawie połowy okrążenia, ale ten jego pierwszy start w DPŚ w Gnieźnie też był dziwnie słaby. Wracając do Falubazu, to doszedł jeszcze Darcy Ward, więc siła niby znacząco wzrosła, a zespół… przestał wygrywać. Wiadomo, że teraz może ciężko o tym pisać, ale według mnie mamy pewien paradoks, bo Australijczyk sportowo wzmocnił zielonogórską ekipę, ale jego obecność ją osłabiła. I to nie jest jego wina, bo tu nie chodzi o niego, tylko o drużynę jako całość. Dziwnie to wygląda, gdy dochodzi człowiek przywożący ogromną ilość punktów, wnoszący zupełnie inną jakość, starający się pomagać kolegom, a wyniki są coraz gorsze. Potem dochodzi Patryk Dudek i mamy podobną sytuację. O co chodzi? Dlaczego po tych dwóch wzmocnieniach sytuacja Falubazu była gorsza niż przed nimi? To jest pytanie, na które nie usłyszymy odpowiedzi. Pytanie, na które większość kibiców z żółto-biało-zielonymi szalikami nawet nie szuka odpowiedzi, koncentrując się wyłącznie na wielkim pechu oraz zawodzie jaki według nich sprawili Grzegorz Walasek oraz Andreas Jonsson. Czy odpowiedzi poszukają działacze? Zobaczymy jakie wnioski zostaną wyciągnięte. Jeśli w ogóle jakiekolwiek zostaną.

W Gorzowie z góry można było założyć, że głównym problemem drużyny może być Krzysztof Kasprzak (pisałem o tym). Wiadomo było, że jego głównym celem na ten sezon było zdobycie mistrzostwa świata, więc jeśli coś na początku sezonu pójdzie niezgodnie z planem, to najgorzej wyjdzie na tym gorzowski klub. Ubiegły sezon pokazał, że sukces chyba trochę Krzyśkowi namieszał w głowie. Cóż, ewidentnie zabrakło jego punktów, a sam żużlowiec wciąż narzekał na sprzęt zamiast spróbować zmienić swoje nastawienie mentalne. W efekcie słabych występów i braku jakichkolwiek przesłanek, że coś zmienia się na lepsze szwedzki klub praktycznie zrezygnował z jego usług, dodatkowo wyleciał z reprezentacji, a on sam zamiast szukać jazdy w innych ligach skupił się wyłącznie na ekstralidze i cyklu SGP, gdzie każdy występ tylko zwiększał jego frustrację. Myślę, że Piotr Paluch nie poradził sobie w parkingu z takim obrotem sprawy, a zmiana na Stanisława Chomskiego, to była już musztarda po obiedzie. Choć dzięki niemu gorzowski tor stał się zdecydowanie bezpieczniejszy.

Ciężko przekazać wszystko w tak krótkim wpisie, ale według mnie żużlowcy obu ekip nie stworzyli drużyn. Nie pomogli im w tym menadżerowie. W Falubazie brakowało spokoju w parkingu, bo wszystko miała załatwić sztuczna mobilizacja i zagrywki taktyczne. W Stali komuś wydawało się, że wystarczy wciąż robić tor pod siebie, a gdy gospodarze pogubili się po interwencjach komisarzy toru okazało się, że w klubie nie ma pomysłu na dalsze funkcjonowanie. Cóż, oba kluby mają teraz dużo czasu na poukładanie swoich spraw. Zadanie nie jest łatwe, ale na pewno wykonalne. Pod warunkiem oczywiście, że działacze nie będą próbowali chodzić na skróty uznając, że wystarczy zakontraktować kolejnego potencjalnego lidera. Zacząć należy od podstaw, czyli od człowieka, który będzie miał szacunek wśród żużlowców i wokół niego z grupy ludzi stworzyć drużynę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *