Na najbliższy weekend zaplanowanych jest pięć spotkań ekstraligowych. Postaram się trochę poprorokować:)
W sobotę Unia Leszno pojedzie do Wrocławia na mecz z Betardem. Wiadomo, że gospodarze pojadą bez kontuzjowanego Piotra Świderskiego, ale będą mogli za niego stosować zastępstwo zawodnika. Czy wyjdzie im to na korzyść? Po raptem dwóch spotkaniach trudno to ocenić. Na pewno uzyskamy odpowiedź czy ostatnia wtopa Jasona Crumpa była tylko wypadkiem przy pracy czy też Australijczyk ma jakiś problem z nowym wrocławskim torem. Jeszcze niedawno mówił, że odczuwa skutki zeszłorocznego wypadku i pewnie nie kłamał, ale na jego niekorzyść działa… zwycięstwo w GP w Lesznie. Myślę, że w przypadku słabszego występu będzie mu to bardzo mocno wypominane.
Z tego co można było zobaczyć w niedzielę, tor we Wrocławiu pomimo skrócenia nadal nie sprzyja zbytnio walce, trochę się jeszcze rozwala nowa nawierzchnia i wydaje mi się, że decydującą rolę będzie tu odgrywał start, a potem trzeba mocno trzymać kierownicą żeby nie wylecieć na koleinie. Obie drużyny opierają swoją siłę na drużynie. Każdy tam ma dokładać swoją cegiełkę. W Betardzie nie można mieć na razie pretensji do Macieja Janowskiego, jednak poniżej oczekiwań spisują się zawodnicy z cyklu SGP J. Crump i Kenneth Bjerre. Dodatkowo mniej punktów w stosunku do ubiegłego roku przywozi Daniel Jeleniewski, a co najgorsze jeździ bardzo nerwowo i niebezpiecznie. Pewnym plusem dla zawodników wrocławskich jest brak zmienników, tak więc każdy z nich może się skupić na dobrym przygotowaniu do meczów, bo miejsce w składzie i tak mają zapewnione. Nie mogą sobie jednak pozwolić na kolejną stratę punktów na własnym torze, bo może być to bardzo ciężkie do odrobienia w przyszłości.
Z kolei leszczynianie mają za sobą jeden przegrany mecz wyjazdowy. Prawdą jest, że przegrali trochę na własne życzenie, prowadząc przez sporą część spotkania, ale mimo to nie mają jednak sobie aż tak wielkiej presji (chyba, że sami ją sobie wytworzą). Unia to dobry, dość równy zespół, w którym być może troszkę odstaje Troy Batchelor, ale i tak prezentuje o niebo większą ambicją niż rok temu. Myślę, że przy odpowiedniej motywacji powinni dość spokojnie wywieźć komplet punktów z Wrocławia.
—————————————————————————————————————
Wrocławianie w niedzielę z kolei przyjeżdżają do Zielonej Góry. W zasadzie o nich już napisałem, więc skupię się na Falubazie. Po występach indywidualnych można powiedzieć, że zawodnicy są w dobrej formie, muszą jednak dobrze spasować się do zielonogórskiego toru, który jest jeszcze dla nich pewną zagadką. Jak widać mimo dobrej formy, wszystkim jeszcze zdarzają się wpadki. Troszkę może niepokoić bardzo nieustabilizowana forma kapitana drużyny Piotra Protasiewicza oraz Grzegorza Zengoty. O ile „Protas” nawet w słabszej formie powinien przywieźć 7-8 punktów, to „Zengi” pomimo dobrych występów w imprezach indywidualnych, w lidze zaprezentował się bardzo słabo. Myślę, że chodzi tu nie o formę, czy jej brak, ale o stres związany z walką o skład. Grześ potrzebuje dobrego występu aby psychicznie się podbudować i być pewnym miejsca na następny mecz.
Także w tym meczu kluczową rolę będzie odgrywał start i raczej nie ma co liczyć na wielką ilość mijanek. Trzeba pamiętać, że jest to jednak nowa nawierzchnia i jakakolwiek próba zrobienia przyczepnego toru zakończy się jego rozrywaniem i corridą. Oczywiście w tych warunkach lepiej czują się zielonogórzanie, ale nie ma to zbyt wiele wspólnego z prawdziwym ściganiem. Myślę, że pomimo wcześniejszego braku własnego toru i bodajże jednego treningu na nim, Falubaz jest faworytem niedzielnego pojedynku i wyjdzie z niego jako zwycięzca. Do spokojnego awansu do fazy play-off potrzeba przede wszystkim wygranych na własnym torze, tak więc mam nadzieję, że to spotkanie będzie pierwszym krokiem w tym kierunku.
—————————————————————————————————————
Bardzo ciekawy może być mecz w Tarnowie. Miejscowe „Jaskółki” dysponują dość przeciętnym zespołem i teoretycznie są bez szans z drużyną z Gorzowa. Tyle teorii. Stal ma słabych młodzieżowców i bardzo nierówną drugą linię. Wydaje mi się, że tarnowianie powinni sobie odpuścić walkę z Tomaszem Gollobem i Nickim Pedersenem, a skupić się na pokonywaniu pozostałych zawodników. Szczególnie ważną elementem będzie w tym planie para: Tomasz Gapiński – Matej Zagar. To właśnie na nich gospodarze powinni zdobywać punkty, tym bardziej, że Słoweniec w sobotę wieczorem będzie startował w Lonigo, a nie jest tajemnicą, że po długiej podróży traci on wiele ze swej wartości. Jeśli więc tarnowianie nie pozwolą drugiej linii gości na zdobywanie punktów, to powinni wygrać to spotkanie.
—————————————————————————————————————
Leszno – Częstochowa. Tu faworyt jest jeden. Każdy inny wynik niż zdecydowane zwycięstwo gospodarzy będzie olbrzymią niespodzianką, a wygranej gości nawet nie biorę pod uwagę, tym bardziej, że niepewny jest występ Petera Karlssona, który ostatnio swoim niegodnym sportowca zachowaniem, umożliwił częstochowianom zdobycie dwóch punktów.
—————————————————————————————————————
Na koniec zostają derby Pomorza, które rozegrane zostaną w Bydgoszczy. Mecz na pewno będzie bardzo zacięty, ale jednak postawiłbym chyba na gości. Polonistom chwały na pewno nie przynosi ostatni występ w Częstochowie. Może nawet ni tyle chodzi mi o wynik, bo sama przegrana może się przecież zdarzyć, co o styl. Wątpię żeby Grzegorz Walasek znów zakręcił się wokół kompletu, Emil Sajfutdinow w sobotę startuje na Ukrainie, a Andreas Jonsson w niczym nie przypomina zawodnika sprzed dwóch lat. Lepiej niż przewidywano jeździ co prawda Robert Kościecha, ale postawa Antonio Lindbaecka i Denisa Gizatulina nie wróży nic dobrego. Z kolei torunianie, to drużyna, w której każdy jest ważnym ogniwem. Myślę, że ta zespołowość w tym spotkaniu powinna zadecydować. Chciałbym, żeby „Anioły” minimalnie rozstrzygnęły ten mecz na swoją korzyść. Może jest to spowodowane transferem kapitana Falubazu do Polonii w przerwie międzysezonowej. Kto mi zabroni?