Łatanie dziur – recepta na sukces

Oficjalnie niedzielna kolejka stała pod znakiem niespodzianek, tylko czy te rozstrzygnięcia rzeczywiście były niespodziankami?. Tutaj można się spierać. Przyznam, że nie spodziewałem się przegranej Włókniarza na własnym torze i to było dla mnie zaskoczenie. A że akurat nie wygrały dwie drużyny z czołówki? Zdarza się, tym bardziej, że tarnowianie mają szpital w zespole, a Falubaz nic wielkiego do tej pory nie pokazywał.
Czytaj więcej

Ekstraliga coraz mniej ekstra

W związku z Mistrzostwami Europy w piłce nożnej żużel zszedł na dalszy plan. Ciekaw jestem czy odbije się to na frekwencji. Skoro nawet w Zielonej Górze proponuje się kibicom oferty specjalne, to oznacza, że rzeczywiście ilość kibiców na spotkaniach Speedway Ekstraligi, delikatnie mówiąc, jest niezadowalająca. Patrząc na propozycje zmian regulaminowych raczej lepiej nie będzie, ale być może to także będzie miało swoje plusy w przyszłości. Trudno w chwili obecnej coś wielkiego prorokować.
Czytaj więcej

Kolejka z prezentami dla gości

Cóż można powiedzieć, a raczej napisać, o niedzielnej kolejce ekstraligowej? Na pewno sporo. Kiedy jednak zastanowić się nad przebiegiem poszczególnych meczów, to nie da się nie zauważyć wszechogarniającej polski żużel przeciętności. Jeżeli działacze wprowadzą w życie proponowane zmiany, to aż strach pomyśleć jak będą wyglądać przyszłoroczne rozgrywki, bo przecież coraz bardziej restrykcyjny KSM, to tak naprawdę karanie drużyn za zbyt dobrą jazdę w poprzednim sezonie.
Czytaj więcej

Deszcz na komisarza

Za nami pierwsza odsłona półfinałów ekstraligi. Długo przyszło nam czekać na jakikolwiek mecz, bo żużel jest jak giełda. Jeśli w USA sprzedadzą za mało cukierków, to u nas dołuje WIG, a jeśli w czasie imprezy organizowanej przez FIM lub UEM gdzieś w Europie pada deszcz, to odwołuje się ligę w Polsce.
Czytaj więcej

Falubaz kontra lew, żbik i pięć leniwych kociaków

W końcu w Zielonej Górze można było zobaczyć ciekawy ligowy speedway. I wcale nie dlatego, że rywal był z najwyższej półki, ale dlatego, że w końcu ktoś wpadł na pomysł zrobienia toru, na którym były mijanki. Żużlowcy w tym jednym meczu wyprzedzali się więcej razy niż w całym ubiegłym sezonie. Okazuje się więc, że w Zielonej Górze też można.
Czytaj więcej