Uwaga, nadjeżdża Grzegorz Walasek

Wygląda na to, że w niedzielę czekają nas emocje na poziomie podobnym jakie czekały na nas w pojedynku derbowym. Emocje te są związane z osobą byłego kapitana Falubazu Grzegorza Walaska, który swoimi wypowiedziami mocno pompuje balonik.

Walas oczywiście jest znany ze swojego niewyparzonego języka oraz wypowiedzi, z których potem albo się wycofuje albo oskarża dziennikarzy o przekręcanie słów. W sumie nie jeździ już w Zielonej Górze, więc teraz niech martwią się tym w Bydgoszczy. Polonia na razie nic wielkiego nie zdziałała w ekstralidze, bo po trzech meczach ma raptem dwa oczka, więc mówienie o słabym Falubazie w kontekście własnych wyników jest lekko dziwne. Zielonogórzanie początek sezonu rzeczywiście mieli katastrofalny i nie ma sensu temu przeczyć, bo przede wszystkim styl jaki prezentowali był momentami żenujący. Tyle, że Polonia niczym wielkim nie rzuciła kibiców na kolana. Frajerska przegrana w Częstochowie, wysokie zwycięstwo u siebie z Unibaxem oraz przegrana we Wrocławiu, który do tego czasu nie pokonał u siebie żadnej ekipy nie są, według mnie, przesłanką do buńczucznych wypowiedzi Grzesia.

Nawet jestem zadowolony z tego pompowania balonika. Wcześniej robił to prezes Stali Gorzów Władysław Komarnicki, a efekt wszyscy mogliśmy zobaczyć. Myślę, że teraz może być podobnie. Nigdzie nie jest powiedziane, że sam prowokator wytrzyma presję jaką sam w pewnym sensie stworzył. Tak sobie myślę, że być jest to efekt frustracji. W końcu nie jest już kapitanem, kibice w Bydgoszczy nie noszą go na rękach, krótko mówiąc pomimo dobrych wyników nigdy w Polonii nie przeskoczy Andreasa Jonssona ani Emila Sajfutdinowa. Będzie co najwyżej tym trzecim.

Jest jedna rzecz, która mnie mocno zaskoczyła, mianowicie oglądając w telewizji spotkanie Betardu Wrocław z Polonią Bydgoszcz zobaczyłem czyściutki kevlar Grzegorza Walaska. Nie chodzi mi tutaj o czystość rozumianą jako brak brudu, ale o kompletny brak reklam. Aż nie chce mi się wierzyć, że nie ma w tym klubie żadnych sponsorów, którzy byliby zainteresowani osobą Grzesia. Ciekawe z czego to wynika. Tak na chłopski rozum przyczyny mogą być dwie: rzeczywiście brakuje tam ludzi chcących łożyć na speedway albo decydująca rolę odgrywa tu trudny charakter samego zawodnika.

Wieczorem w Radiu Zielona Góra miałem możliwość wysłuchania rozmowy przeprowadzonej na żywo z żużlowcem. Jeśli się nie mylę był to pierwszy radiowy wywiad w naszym lokalnym radiu od czasu zdobycia Mistrzostwa Polski. Naturalnym pytaniem jakie musiało się pojawić był potwierdzenie bądź zaprzeczenie tekstom, które pojawiły się dwa-trzy dni wcześniej w internecie, gdzie G. Walasek miał powiedzieć, że cieszy się z przegranych Falubazu. Sam zainteresowany powiedział, że rzeczywiście takich odpowiedzi udzielił, jednak twierdzi, że miały one kontekst żartobliwy. Może i tak było, ale trzeba przyznać, że atmosferę w swoim stylu podgrzał. Na uwagę zasługuje jego mocno negatywny stosunek do Roberta Dowhana, co potwierdza moje przypuszczenia (opisane w wcześniejszym artykule), że w momencie zdobywania tytułu dobrze wiedział iż jest to jego ostatni sezon w tym klubie. Muszę mu przyznać dużo racji w opisie tego co dzieje się obecnie w Zielonej Górze na styku żużla i polityki. Teraz nie jest już bezpośrednio związany z naszym środowiskiem, więc może bez ogródek mówić, co myśli i jak wygląda to z zewnątrz. Jego zdaniem porażki Falubazu są spowodowane tylko i wyłącznie nieudolnością klubu oraz władz miasta i trudno się z tym nie zgodzić. Idiotyczna wojenka między R. Dowhanem a prezydentem Januszem Kubickim powoli wychodzi wszystkim bokiem i chyba najlepiej byłoby, gdyby wyborów nie wygrał ani jeden ani drugi. Swoją drogą jeszcze pół roku temu byli wielkimi przyjaciółmi, działającymi wspólnie na rzecz żużla, jeździli podobno razem na narty, a teraz są rozkapryszonymi chłopcami, którym najwidoczniej rodzice kupili za dużo zabawek.

Tak naprawdę, to wątek polityczny był chyba jedynym, w którym w pełni zgadzam się z G. Walaskiem. Nie dziwię się, że odszedł będąc w konflikcie z prezesem klubu. Spotkało się dwóch mężczyzn mających swoje zdanie (nie zawsze mądre) i aż dziw bierze, że wytrzymali ze sobą cztery lata. Nie uwierzę natomiast, że czuje się w Polonii podobnie jak w Falubazie, bo jak powiedział warunki we wszystkich klubach są podobne. Nie znam oczywiście tych warunków, ale za chwilę dowiedziałem się, że wybrał korzystniejszą ofertę. Więc jakieś różnice jednak są i muszą być na tyle ważne, że powodują zmianę barw klubowych. Szkoda, że podczas wywiadu nie padło pytanie o pożegnanie z zielonogórskimi kibicami. List skierowany do bardzo ogólnego grona drogą internetową, napisany po kilku tygodniach od zmiany barw klubowych sprawy nie załatwia, tym bardziej, że powody były bardzo mgliste. Szkoda, że nie powiedział wtedy tego, co teraz tak ochoczo wygłasza.

Tak sobie myślę, że skoro nie ma tam sponsorów, to musiał dostać naprawdę duże pieniądze od Bydgoszczy i mam wrażenie, że to może główna przyczyna konfliktu z R. Dowhanem. Problem w tym, że z tego co można się dowiedzieć ze źródeł internetowych w mieście nad Brdą głównym udziałowcem klubu jest miasto. W tym roku są wybory samorządowe i nigdzie nie jest powiedziane, że nowa ekipa (jeśli taka się pojawi) będzie nadal promowała miasto przez sport. Swoją drogą, to wyniki tej promocji są raczej marne, ale wielki szacunek dla tego, kto wymyślił taki pomysł, aby zgodnie z prawem (na razie nikt się chyba do tego nie przyczepił) miasto przekazywało pieniądze na sport zawodowy. Najprostszym więc sposobem na wyleczenie urzędników z finansowania żużla w Bydgoszczy jest… pozwolenie Polonii na wygrywanie wielką ilością punktów. Tego na dłuższą metę żaden klub nie wytrzyma.

Podsumowując, mam wrażenie, że G. Walasek  poszedł do Polonii, bo chciał więcej zarabiać, a taką sposobność podobno daje mu bydgoski klub. Czy tak naprawdę będzie przekonamy się na koniec sezonu. Mam jednak wrażenie, że pojeździ tam dwa zakontraktowane sezony i odejdzie gdzie indziej. Zielona Góra zawsze będzie jego domem. W każdej rodzinie są konflikty, ale dom, to zawsze dom. Inne kluby są już tylko hotelami, które zmienia się pod byle pretekstem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *