Esbjerg

Esbjerg – jak na duńskie warunki – jest sporym miastem i największym portem nad Morzem Północnym. Akurat żadnej z tych informacji nie udało mi się potwierdzić, bowiem jechałem na żużel, a tor znajduje się leżącym na obrzeżach miast Korskro Motor Center, czyli sporym kompleksie obiektów umożliwiających zabawę w różnego rodzaju sporty motorowe.

Dość nieoczekiwanie dla mnie samego odwiedziłem ten obiekt dwukrotnie w 2024 roku. Najpierw w kwietniu, przy okazji zawodów 1.Div, choć pierwotnie miały one odbyć się w Holsted. Drugi raz we wrześniu, po drodze do… Holandii.

Wejście na trybuny było chyba tylko jedno i prowadziło przez… parking zawodników, gdzie żużlowcy rozgrzewali swoje maszyny. Sam dźwięk silników żużlowych już spowodował uśmiech na mojej twarzy. Ponieważ na torze trwały jeszcze prace, zdążyłem obejść obiekt dookoła. W niektórych miejscach błoto było okrutne, co tylko potwierdziło, że organizatorzy imprez żużlowych nie mieli tej wiosny lekko. Sam owal obiecywał spore emocje. Niezbyt długi (331 m) ze stosunkowo krótkimi prostymi i bardzo wyraźnie podniesionymi łukami. Do tego ceglasto-czerwony kolor nawierzchni, jakiego nie spotyka się w naszym kraju.

Oprócz budynku i trybun na prostej startowej, reszta jest zielona. Ciekawie wygląda napis „Granly Speedway Arena” na szczycie przeciwległej prostej. Podczas wrześniowej wycieczki dowiedziałem się, że program można kupić w… barze za 10 koron.

Dzięki temu obiektowi bardzo polubiłem duński speedway, a szczególnie zawody niższych lig, w których poziom naprawdę przyzwoity pomimo toru trudnego technicznie i dość grząskiego. Świetny tor.