DPŚ – śmiech na sali

Mamy przerwę w rozgrywkach ligowych, bo w decydującą fazę wkracza Drużynowy Puchar Świata. Jest szansa na złoto, więc działacze podnieceni są niesamowicie. W końcu jesteśmy głównym faworytem. Wszystko fajnie, tylko jak się bliżej przyjrzeć tym mistrzostwom, to mamy do czynienia z imprezą porównywalną z barażami o drugą lige piłkarską.

Po zdobyciu w zeszłym roku kolejnego tytułu w tej kategorii znów zaczęły się rozmowy o wielkości polskiego speedway’a. Padły nawet argumenty, że żużel jest w chwili obecnej najlepszą spośród rodzimych dyscyplin drużynowych. Mówiło się o przewadze nad piłką nożną. Podniecamy się strasznie medalami. Jest złoto, nieważne gdzie, nieważne jak, ważne, że jest. Pamiętam jak żużlowców przyjmował prezydent, choć pewnie nawet nie bardzo wiedział kim są ci ludzie. W końcu jak interesował się sportem wszyscy wiemy, a jednak  ilość przyjętych sportowców była dość spora. Tyle, że on robił to akurat bardziej dla siebie niż dla polskiego sportu. Największym paradoksem była próba przyznania Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski pośmiertnie siatkarce Agacie Mróz. Próba, bo mąż pani Agaty nie pozwolił na wykorzystywanie swojej żony do celów politycznych i orderu nie przyjął

Wracając do DPŚ, to tak naprawdę owa drużynowość  jest mocno naciągana, wszak w żadnym z wyścigów nie mamy możliwości zobaczenia współpracy pomiędzy zawodnikami z jednego kraju. Samo zbieranie punktów i dokładanie ich do koszyczka nie stanowi jeszcze o zespołowości.  Innym paradoksem jest to, że tak naprawdę w finale ma szansę wystąpić sześć drużyn. Czy jest na świecie inna dyscyplina, w której tak mało krajów może się starać o mistrzostwo? W końcu mundial miał więcej faworytów, a i tak niektórzy nawet nie wyszli z grupy. Ilość krajów mogących wystąpić w finale, a liczba faworytów, to dwie bajki. Faworyci, to Polska, Australia i Dania jako gospodarz finału. Na występ w finale mają jeszcze szansę Rosja, Szwecja i Wielka Brytania. Tyle teorii. Z występu w tych „prestiżowych” rozgrywkach zrezygnowali Australijczycy Leigh Adams, Ryan Sullivan i Jason Crump (zaplanował na ten czas leczenie wcześniejszej kontuzji). Z powodu kontuzji nie mogą wystąpić liderzy Danii – Nicki Pedersen i Rosji – Emil Sajfutdinow. Dodatkowo do reprezentacji Danii nie został powołany Leon Madsen będący rewelacją sezonu. W  tych warunkach nie można mówić o złocie Polaków jako sukcesie, ale raczej należy traktować inne rozwiązanie jako klęskę, a radość z ewentualnego triumfu porównywalna będzie z dzisiejszym pokonaniem przez Lecha Poznań mistrza Azerbejdżanu po jedenastu kolejkach rzutów karnych.

Żeby było śmieszniej półfinały oraz finał rozgrywane są na torach Polski, Danii, Szwecji oraz Wielkiej Brytanii. Przecież to jeszcze bardziej ogranicza (czytaj – czyni bardziej zaściankowym)  ten sport. A może trzeba się zastanowić nad rozgrywaniem finału na torze neutralnym. Może to być Norwegia, Finlandia, Włochy, Słowenia czy nawet Rumunia. Wyniki mogłyby być wówczas nieco odmienne. Polacy są trzykrotnymi zdobywcami Drużynowego Pucharu Świata. Brzmi okazale, problem tym, że za każdym razem finał rozgrywany był w naszym kraju. Dwa razy w Lesznie byłem obecny i niestety w obu przypadkach mocno kombinowano z torem. Oczywiście oficjalnie nigdzie nie ma o tym mowy, jednak każdy świadomy kibic obecny na stadionie widział polewanie tylko niektórych pól startowych czy poprawę stanu nawierzchni w czasie półtoragodzinnej przerwy po ulewie, która spowodowała jedynie, że wartość pól startowych wzrastała wraz z ich oddaleniem od bandy, bo akurat Polacy mieli programowo wewnętrzne pola. Pierdoły o wyższości polskiej reprezentacji można wmówić znawcom takim jak prezydent czy dziennikarze z telewizji publicznej, dla których bohaterem jest Tomasz Gollob, bo wygrał ostatni wyścig. O tym, że jechał z pierwszego toru gdy nawierzchnia po ulewie nie pozwalała na jakąkolwiek walkę, a „bohater” w jednym biegu podwoił swój dorobek z czterech wcześniejszych występów już jakoś nie wspominają.

Innym paradoksem tegorocznych rozgrywek jest postawa FIM-u, czyli zezwolenie na używanie starych tłumików. Postawa federacji jest idiotyczna, wszak zabroniła ich produkcji jedynej firmie, która je robiła pod groźbą utraty homologacji na nowe tłumiki. Jaki może być powód? Ja widzę dwa (choć jeden czysto teoretyczny). Pierwszym mógł być ewentualny bunt zawodników. To jest właśnie ten powód teoretyczny, bo nie było do tej pory jeszcze żadnej skutecznej próby, a odmowa startu na tym wynalazku jest równoznaczna z utratą licencji, jako nielojalność wobec władzy zwierzchniej. Drugi powód, to obawa przed spisaniem się nowych tłumików w panujących obecnie upałach. Gdyby, nie daj Boże, któryś z organizatorów zdecydował się jeszcze na przygotowanie przyczepnej nawierzchni, to mogłyby wyjść na jaw wady nowych tłumików. A przecież, pomimo pisma z UE o braku jakiegokolwiek nakazu ograniczenia hałasu z jej strony, są one forsowane przez FIM. Dlaczego? Można się domyślić, w końcu w takiej organizacji nie jest się dla idei.

Pisząc ten artykuł nie mam zamiaru umniejszać wcześniejszych i ewentualnie przyszłych osiągnięć Polaków na tym polu. Chciałbym tylko podkreślić niewielkie znaczenie praktyczne tej imprezy dla rozwoju żużla. Nazwanie tych rozgrywek „światowymi” ma oczywiście swoje uzasadnienie, bo jednak jakieś tam eliminacje się odbywają. Czy jednak obecna formuła pozwala na jakiekolwiek niespodzianki? Nie, bo najważniejsze imprezy i tak odbywają się wciąż  na tych samych obiektach. Według mnie dużo lepszą formułą byłaby liga złożona z, powiedzmy, ośmiu drużyn (słabsze walczyłyby w niższej lidze bądź ligach). To oczywiście ze względu na koszty oraz notoryczny brak terminów jest czystą teorią, jednak perspektywa międzypaństwowych spotkań jest dużo bardziej pociągająca niż cztery turnieje, w których zawsze co najmniej jedna drużyna zdecydowanie odstaje. Nawet pojedynek Rumunia – Włochy coś nowego wnosiłby do światowego speedway’a, bo w większości krajów nie ma prawdziwej ligi, a co za tym idzie jazda drużynowa jest dla tych zawodników czystą teorią. W końcu o rozwój ukochanej dyscypliny chodzi, dlaczego więc tak bardzo jest ograniczana?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *